Planowanie wakacji, urlopów i wyjazdów może być równie przyjemne, jak szykowanie się do podróży i ostatecznie sam wypoczynek. Ale zdarza się też tak, że plany biorą w łeb, że trzeba je odwoływać lub modyfikować. A w najgorszym razie, że musimy z nich zrezygnować. Nie z naszej winy, ale z powodu choroby, wypadku, czy innych niespodziewanych okoliczności. Ale czasem z rozsądku, który nakazuje zrezygnować z wycieczki, by chronić to, co mamy najcenniejsze. Zdrowie i życie.
Dlatego dziś o scenariuszach dotyczących odstąpienia od umowy z biurem podróży. A w bonusie, autentyczne historie klientów, którzy postanowili zrezygnować z wyjazdu.
Kto i kiedy ma prawo do odstąpienia od umowy z biurem podróży?
Prawo do odstąpienia od umowy z biurem podróży mamy z a w s z e .
Z tym, że jeśli dzieje się to z przyczyn leżących w y ł ą c z n i e po naszej stronie, musimy się liczyć z tym, że rezygnując w wycieczki będziemy obciążeni karą umowną.
[Podpowiadamy:] W takim wypadku nikt nie powinien wymagać od nas, że będziemy to uzasadniać. Uzasadnienie potrzebne jest jednak w innym przypadku, czyli wtedy, kiedy będziemy mówić o chęci b e z k o s z t o w e g o odstąpienia od umowy z biurem podróży. Ale o tym za chwilę.
W momencie, w którym zastanawiamy się jak zrezygnować z wyjazdu i odstąpić od umowy z biurem podróży, sprawdźmy w OWU, jakie są warunki takiego odstąpienia. Możemy mieć bowiem do czynienia z dwoma modelami umów, w zależności od tego, które biuro podróży i jak to zapisało.
- Pierwszy model to taki, w którym umowa będzie wskazywała konkretne (zryczałtowane) opłaty za odstąpienie, uzależnione od tego, jak długo przed rozpoczęciem imprezy turystycznej złożyliśmy oświadczenie o odstąpieniu. Z reguły, im bliżej do wylotu, tym te koszty będą wyższe, z uwagi na mniejsze możliwości alternatywnego wykorzystania tej wycieczki przez touroperatora.
- Drugi popularny model jest taki, że umowa nie wskazuje konkretnej kwoty, czy procentu ceny wycieczki. Tu wysokość opłaty ma odpowiadać cenie imprezy pomniejszonej o (ewentualnie) zaoszczędzone koszty lub wpływy z tytułu alternatywnego wykorzystania danych usług turystycznych.
Czytaj też: Umowa z biurem podróży – jak ją (z)rozumieć.
[Podpowiadamy:] W tym drugim przypadku w ustawie o usługach turystycznych mamy wprost zapisaną możliwość ż ą d a n i a od touroperatora uzasadnienia wysokości opłat za odstąpienie. Czyli konkretnych informacji o tym, co składa się na ostateczną cenę i dlaczego w takiej, a nie innej wysokości.
Epidemie, terroryści i siły żywiołów – kiedy mamy prawo do zwrotu kosztów
Inną możliwością odstąpienia od umowy z touroperatorem jest powołanie się na nieuniknione i nadzwyczajne okoliczności, pozostające poza kontrolą biura podróży, których skutków nie można było uniknąć, nawet w przypadku podjęcie wszelkich rozsądnych działań.
Czytaj też: Koronawirus – jak zrezygnować z egzotycznej wycieczki do Azji?
I w tym przypadku chęć odstąpienia p o w i n n i ś m y uzasadnić, powołując się (krótko) na konkretną okoliczność (jak np. ataki terrorystyczne na Bliskim Wschodzie, wybuch epidemii koronawirusa w Chinach i Południowo-Wschodniej Azji czy trzęsienia ziemi na greckich wyspach).
My rekomendujemy, żeby w uzasadnieniu zawrzeć podstawę prawną takiego odstąpienia ( art. 47 ust. 4 ustawy). Przypomnijmy jego treść:
„Podróżny może odstąpić od umowy o udział w imprezie turystycznej przed rozpoczęciem imprezy turystycznej bez ponoszenia opłaty za odstąpienie w przypadku wystąpienia nieuniknionych i nadzwyczajnych okoliczności występujących w miejscu docelowym lub jego najbliższym sąsiedztwie, które mają znaczący wpływ na realizację imprezy turystycznej lub przewóz podróżnych do miejsca docelowego. Podróżny może żądać wyłącznie zwrotu wpłat dokonanych z tytułu imprezy turystycznej, bez odszkodowania lub zadośćuczynienia w tym zakresie”.
Dlaczego? Bo mamy tym samym sygnalizujemy touroperatorowi, że:
- chcemy odstąpić bezkosztowo;
- powołujemy się na konkretną sytuację zagrażającą naszemu zdrowiu, bezpieczeństwu lub życiu;
- biuro podróży ma obowiązek zwrotu 100 proc. ceny naszej wycieczki w określonym terminie, czyli 14 dni od odstąpienia od umowy.
I tyle w kwestiach prawnych dotyczących odstąpienia od opłaconej umowy z touroperatorem.
Czytaj też: Jak zrezygnować z wycieczki do Iranu?
Druga sprawa to życie, które zwyczajnie trudno jest zaplanować i potem punkt po punkcie realizować.
Kup wycieczkę w opcji First Minute
Bo może być (dużo) taniej, a oferta nie będzie (aż tak) przebrana. Bo będziesz miał do wyboru atrakcyjne destynacje i kameralne hotele. I to wszystko prawda. Do czasu.
Bo dzisiaj jesteśmy w środku zimowych ferii i jednocześnie w szczycie sezonu wyjazdów egzotycznych, które planujemy zazwyczaj ze sporym wyprzedzeniem. I zgłaszają się do na klienci, którzy z tych, czy innych względów chcą lub muszą odstąpić od umowy.
Można więc założyć, że cyklicznie, sezonowo sytuacja związana z tym, że część podróżnych rezygnuje z opłaconych wakacji nie jest niczym wyjątkowym.
Bo kupujemy swoje wczasy z dużym wyprzedzeniem, a na chwilę przed planowanym wyjazdem zdarza się coś nieprzewidywanego. Choroba, brak urlopu czy inne mogą wpłynąć na to, że będziemy musieli odstąpić od umowy. Ze względu na okoliczności, które leżą po naszej stronie. Wtedy rezygnacja wiąże się zapłatą kary umownej.
Ale mamy też okoliczności nadzwyczajne, które sezonowe zdecydowanie nie są. Takie, jak np. te, które obserwujemy od stycznia 2020 r. czyli:
- wzmożone zagrożenie terrorystyczne na Bliskim Wschodzie (patrz zestrzelenie samolotu pasażerskiego w stolicy Iranu, Teheranie),
- czy sytuację związaną z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.
Wzrasta więc zainteresowanie możliwością odstąpienia od umowy, właśnie z powołaniem na opcję b e z k o s z t o w ą , czyli art. 47 ust. 4. I wydaje się, że w tak skrajnych sytuacjach, jak zagrożenia życia i zdrowia i ludzka obawa o bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich nie ma dyskusji. Że powinniśmy mieć prawo do rezygnacji i zwrotu kosztów. Tak mówi teoria. Praktyka, jak zwykle, pokazuje, że jest różnie.
Czytaj też: Wakacje na Sri Lance? Dziękuję, nie… I co dalej?
Jak bezkosztowo zrezygnować z wycieczki i nie dać się nabić w butelkę (przez biuro podróży lub agenta)
Oba omawiane poniżej przypadki dotyczą klientów, którzy w obawie o własne bezpieczeństwo, postanowili odstąpić od umowy z biurem podróży i domagać się zwrotu kosztów powołując się na nieuniknione i nadzwyczajne okoliczności (art. 47 ust. 4). I zachowaniem się w tej sytuacji: biura podróży oraz agenta turystycznego – pośrednika sprzedaży.
P i e r w s z y przypadek związany jest z bezpośrednią korespondencją z biurem podróży Rainbow Tours, ale zwracamy uwagę, że podobne sytuacje mogą dotykać klientów innych touroperatorów.
D r u g i dotyczy klienta składającego oświadczenia poprzez agenta, u którego wcześniej kupił imprezę turystyczną (tutaj Wakacje.pl).
Warto w tym momencie przypomnieć, że korespondencja z agentem jest oparta o artykuł 51 ustawy, który mówi, że może klient składać wnioski i pisma związane z realizacją danej imprezy turystycznej do agenta, u którego kupił tę imprezę. I że złożenie określonych oświadczeń czy korespondencji u agenta uważa się za złożone z tą datą w biurze podróży.
Bezkosztowe odstąpienie od umowy w Rainbow Tours – na co uważać.
Klientka podjęła już decyzję, że nie poleci – bo się boi.
Chciała złożyć oświadczenie o bezkosztowej rezygnacji z egzotycznej wycieczki, zakupionej zanim zaczęły spływać informacje o koronawirusie (na podstawie art. 47 ust 4).
Takie oświadczenie złożyła w końcu na piśmie w konkretnej dacie, czyli na 4 dni przez rozpoczęciem imprezy turystycznej, bezpośrednio (co jest ważne) do biura podróży.
Dokument wskazywał konkretną podstawę prawną (art. 47 ust. 4 ustawy).
Biuro podróży, dając sobie prawo do innej interpretacji stanu faktycznego odpowiedziało klientce, że jego zdaniem nie ma przesłanek do tego, żeby odstąpić bezkosztowo (czego my, nie chcemy rozstrzygać, bo nie jest to na tym etapie istotne). I poinformowało, że nie ma możliwości zwrotu kosztów oraz, że zostanie ona obciążona karami zgodnie z umową.
Przypomnijmy, że umowa z Rainbow Tours wskazywała zryczałtowaną opłatę za odstąpienie od umowy zależną od tego, w jakim czasie przez rozpoczęciem doszło o odstąpienia.
W tej konkretnej sytuacji odstąpienie do 4 dnia przed wyjazdem oznaczało możliwość obciążenia przez biuro kosztami w wysokości 80 proc., kolejnego dnia kara wzrasta do 95 proc.
Do tego momentu można powiedzieć tak – oto spotykają się dwie interpretacje tego same stanu faktycznego, które w danej dacie są przecież dopuszczalne.
Jest różnica postrzegania. Klientka mówi „według mnie istnieje możliwość powołania się na art. 47 ust. 4 i bezkosztowe odstąpienie”, biuro podróży mówi „nie ma takiej możliwości, więc jeśli odstąpisz, to wchodzi tutaj zasada art. 47 ust. 3, czyli zostaniesz obciążona według zryczałtowanej opłaty wskazanej w umowie”. I do tej pory nie dzieje się tu nic nadzwyczajnego. Czas pokaże, kto miał rację, jeśli chodzi o przesłanki tej decyzji – przyjmując, że każda ze stron będzie uzasadniała swoje racje w przyszłości (może także przed sądem).
A jednak biuro najwyraźniej chce mieć ostatnie zdanie i kontrolować sytuację także w przyszłości – z korzyścią dla… siebie.
Rainbow Tours informuje bowiem klientkę nie tylko o tym, że nie widzi możliwości bezkosztowego odstąpienia od umowy. Informuje także, że zostanie ona obciążana karą w wysokości 80 proc. ceny imprezy oraz o jeszcze jednym „ale”…
No właśnie, Rainbow dodaje w mailu pewne „ale” i to „ale” rodzi wątpliwości, co do faktycznych intencji biura podróży. Bo od tego momentu praktyka Rainbow Tours przestaje nam się podobać.
Klientka bowiem czyta na końcu odpowiedzi biura na swojej oświadczenie (o odstąpieniu) następujący tekst:
Jednocześnie w innej wiadomości biuro sugeruje się, że jeżeli klientka nie zaakceptuje kosztów zostanie obciążano karą o 15 proc. wyższą, czyli kwotą 95 proc.
Mówiąc wprost – Rainbow Tours przyjmuje, że takie oświadczenie jak dotąd wciąż n i e zostało złożone i – jeżeli klientka nie potwierdzi akceptacji tych kosztów – „wejdzie” w widełki 95 proc. opłaty za odstąpienie.
Klientka odpowiada jednak: „niczego nie zaakceptuję, bo przypominam, że j u ż złożyłam oświadczenie o bezkosztowej rezygnacji.”
Na to biuro podróży (tym razem inna osoba) po raz kolejny pyta „czy ma dokonać anulacji rezerwacji, gdyż, w przypadku braku jasnej decyzji o anulacji w dniu jutrzejszym koszty te w z r o s n ą do poziomu 95 proc.”, wskazując na to, że Pani ma podjąć decyzję tu i teraz.
Zatem, biuro podróży zaczyna wywierać p r e s j ę – czasową, kosztową. Wiele osób w takiej sytuacji może zwątpić, pomyśleć – a może faktycznie nie mam racji – i powiedzieć „TAK, zgadzam się”.
Na szczęście klientka była bardzo świadoma i jeszcze raz podtrzymała swoje stanowisko.
Co więcej, musiała zrobić to nie tylko pisemnie, bo jednocześnie odebrała kilka telefonów z Rainbow, gdzie telefonicznie (a przypomnijmy, że rozmowy są nagrywane) próbowano skłonić ją do akceptacji kosztów w wysokości 80 proc. ceny. Czemu Pani przytomnie zaprzeczała, podtrzymując swoje złożone oświadczenie.
I co się okazało?
Że w dniu następnym (przy podtrzymaniu swojego stanowiska) i wskazaniu, że jej oświadczenie o odstąpieniu zostało złożone w biurze podróży z konkretną datą, czyli na 4 dni przed wyjazdem, w odpowiedzi otrzymała od przedstawicielki Rainbow maila o następującej treści:
Sprawa, jak się domyślacie, ma dalszy ciąg ale co tu się wydarzyło do tej pory? Zobaczcie sami.
[Podpowiadamy:] To, że strony mogą r ó ż n i ć się w interpretacji, czy faktycznie zachodzą czy nie przesłanki do bezkosztowego odstąpienia wydaje się być naturalne. Jednak, jeśli chcemy domagać się zwrotu 100 proc. zapłaconej ceny, p o w i n n i ś m y także:
poznać swoje ryzyko – czyli ustalić, jaka byłaby wysokość kary umownej, którą w sposób uzasadniony może potrącić nam biuro podróży. Tak na wypadek, gdyby nasza argumentacja bezkosztowego odstąpienia okazała się chybiona. To bardzo w a ż n e bo – jak pisaliśmy już wyżej – kara może być mniejsza lub większa. Może też być łatwym do odszukania w umowie ryczałtem lub nie. Zatem, idąc po więcej ograniczmy maksimum swojej odpowiedzialności;
zabezpieczyć swoje stanowisko – czyli odstąpienia od umowy w konkretnej dacie oraz charakteru (bezkosztowego) takiego odstąpienia. Zatem czym innym jest ustalenie, ile e w e n t u a l n i e biuro potrąci mi tytułem kary umownej jak nie obronimy swojego stanowiska w przyszłości a czym innym jest a k c e p t a c j a tych kosztów już na tym etapie – przed czym p r z e s t r z e g a m y ! To drugie m o ż e być – w zależności od treści oświadczenia – poczytane także jako zmiana naszego oświadczenia i rezygnacja z jego bezkosztowego charakteru!
A przypomnijmy – treść oświadczenia „podpowiada” nam samo biuro podróży:
Czytaj też: Reklamacja nieudanych wczasów do biura podróży Rainbow Tours.
Skoro poznaliście już ten mechanizm, zobaczcie jak próbował go realizować – tym razem – agent.
Wakacje.pl – co mówi agent turystyczny na bezkosztowe odstąpienie od umowy
Drugi przypadek dotyczy klienta portalu Wakacje.pl, którego biuro podróży n i e wskazało w umowie ryczałtu na odstąpienie, zostawiając tę kwestię otwartą. Na zasadzie „jeżeli odstępujesz od umowy w sytuacji innej niż nieuniknione i nadzwyczajne okoliczności będziesz obciążany karą umowną, w wysokości kosztów, które my ponieśliśmy z tytułu anulowania twojej rezerwacji”.
I w tym wypadku klient, oceniając jako realne zagrożenie dla swojego zdrowia i życia, także odstąpił od umowy dotyczącej wycieczki objazdowej na Bliski Wschód powołując się na art. 47 ust. 4 ustawy.
I świadomy skutków, jakie chce osiągnąć, pisemne oświadczenie takiej treści skierował do agenta, czyli Wakacje.pl.
A przypomnijmy, że korespondencję kierowaną do agenta, za pośrednictwem którego wykupiliśmy imprezę turystyczną uważa się za złożoną w tym dniu w biurze podróży.
Na to agent (podkreślmy agent, a nie biuro podróży), realizując najprawdopodobniej swoją (czyli znów agenta, a nie biura podróży) politykę, poinformował mailowo klienta, że biuro podróży inaczej interpretuje ten stan faktyczny, jako nie pozwalający na bezkosztowe odstąpienie od umowy. Jednocześnie wskazał, że obciąży klienta kosztami w wysokości 95 proc. ceny jego rezerwacji.
Ale klient, podtrzymał swoje oświadczenie o bezkosztowym odstąpieniu od umowy.
Ponieważ potencjalna kara za odstąpienie wydała mu się bardzo wysoka, skorzystał jednocześnie z uprawnienia, które daje mu zdanie ostatnie art. 47 ust. 2 ustawy (na który też powoływał się agent).
Zgodnie z tym przepisem „na żądanie podróżnego organizator turystyki uzasadnia wysokość opłat za odstąpienie od umowy żądając takiego uzasadnienia”. I żądanie w tym przedmiocie skierował ponownie do Wakacje.pl
Wakacje.pl, nie tłumacząc, z czego wynika kwota 95 proc., po kilku dniach wysłało klientowi – na rzekomą jego prośbę – formularz rezygnacji wraz z wiadomością stanowiącą instruktaż:
Kolejną wiadomością zaproponowało obniżenie tej kary umownej, ale tylko przy założeniu, że klient w konkretnej dacie i do konkretnej godziny podpisze oświadczenie o odstąpieniu na przesłanym formularzu.
I teraz znowu. To, czy strony różnią się w interpretacji tego, czy zachodzą czy nie przesłanki do bezkosztowego odstąpienia wydaje się być naturalne. My tego nie rozstrzygamy.
Ale sytuacja, w której klient biura podróży działa pod p r e s j ą czasu i raptem agent mówi mu: „będziesz musiał zapłacić 95 proc. ceny”. A na pytanie dlaczego, agent odsyła „ekstra” propozycję i mówi „ok, jeśli to zrobisz tu i teraz, na naszym formularzu, ta kara będzie mniejsza” (ale wciąż będzie). Tyle, że treścią tego formularza jest także – a może p r z e d e w s z y s t k i m zdanie następujące:
„Zostałem poinformowany o kosztach anulacji wynikających z ogólnych warunków uczestnictwa, które wyniosą… – i tutaj wskazywana jest konkretna i wciąż b a r d z o wysoka kwota – na dzień podpisania tego oświadczenia”.
I znowu, to samo. Tym razem to agent próbuje „złapać” klienta na oświadczeniu, że ten akceptuje wysokość kosztów, co jednocześnie jest wbrew temu, o co wnosi klient (bo przecież chodziło o odstąpienie bezkosztowe). I tym sposobem może z n i w e c z y ć skutek tego oświadczenia.
Bo otwiera touroperatorowi drogę do argumentacji, że biuro i klient w ł a ś n i e porozumieli się co do warunków odstąpienia, a klient zaakceptował obciążenie karą umowną.
To irytuje Klienta, który odpisuje do Wakacje.pl:
Puenta
Przypominamy, że na wypadek różnych nieprzewidzianych okoliczności jak np. choroba możesz wykupić odpowiednie, ale dodatkowe ubezpieczenie od kosztów rezygnacji. Warto w coś takiego zainwestować, szczególnie przy dużych kwotach wycieczek egzotycznych.
Po drugie, mamy tutaj do czynienia z co najmniej z nieelegancką praktyką zarówno biura podróży (pytanie, czy dotyczy to tylko Rainbow Tours), jak i agenta. Ich działania mogą być jak widać ukierunkowane na to, żeby pozbawić klientów możliwości dalszego procedowania ich odstąpienia pozwalającego na bezkosztowe odstąpienie od umowy.
Jeśli chcecie czytać więcej podobnych artykułów polubcie naszą stronę na Facebooku.
Dziękuję za artykuł. Proszę o kontynuowanie sprawy bo wiele osób jest w podobnej sytuacji. Czy biuro podróży odpowiada za niezrealizowanie programu wycieczki (zamknięte obiekty)? Czy biuro podróży odpowiada za wprowadzenie klientów w bląd, twierdząc że nie ma niebezpieczeństwa, a uczestnik zachoruje lub umrze?
Czy ten artykuło oznacza, że mimo zagrożenia wycieczki poleciały w styczniu i lutym?
Dokładnie mamy taki przypadek, biuro stosuje te same techniki, wypowiedzenie artykuł 47, paragraf 4 , uzasadnienie międzynarodowa epidemia koronawirusa , wycieczka do Egiptu. Ba, odstąpiliśmy pisząc własne oświadczenie, to pani doradca klienta najpierw twierdziła że musi być na ich druku z akceptacją OWU, później że nie musi być na ich druku, ale z akceptacją OWE . Teraz pomimo skutecznego doręczenia odstąpienia, twierdzą że wycieczka jest dalej aktywna, kino normalnie. Rzecznik praw konsumenta, następnie sąd, to jest wszystko dla ludzi. Pani Małgosiu latać to oni mogą sobie gdzie chcą, ale bez nas
Dzień dobry. Mam taką samą sytuację jak Pan. Napisali mi, że musi być na ich druku, bez edytowania tekstu. Napisałam własne powołując się na art. 47 ust. 4 ustawy. Proszę mi podpowiedzieć jak Państwo skutecznie doręczyli odstąpienie?? Rozumiem, że pismo z art. 47.
Pozdrawiam
Dla mnie jako uczestnika wycieczek jest to skandal. To, że biura podróży stosując takie lichwiarskie metody świadczą o tym, że w naszym kraju już standardem jest, że sądy czy przepisy pozwalają na takie praktyki. Tak samo jak klauzule abuzywne w umowach na kredyt czy tutaj w przypadku wycieczek. Czemu np. przy rezygnacji na 64 dni przed wycieczką mam płacić 10% opłaty od całości wycieczki za 16000? Rozumiem gdyby data była o wiele bliższa ale w takim przypadku? Wakacje.pl czy Rainbow Tours wymienione w tym artykule – powiem jedno. Ludzie co raz częściej korzystają z usług prawników, 1 wasz niezadowolony klient = 100 jego znajomych, którzy się dowiedzą o was i waszych praktykach. Teraz gdy sytuacja jest ciężka, to jeszcze bardziej to odczujecie. I dobrze.
Ja do swojej mam 66 dni i chcę właśnie zrezygnować. Mógłby mi Pan napisać na emaila na jakim etapie jest Pana rezygnacja?? Ja narazie wysłałam druk o odstąpieniu z paragrafu 47. Marudzą, że to nie ten druk. Musi być ich. Z góry dziękuję za podpowiedź. Pozdrawiam
Żądanie od klienta złożenia oświadczenia woli, np. o odstąpieniu od umowy wyłącznie na druku biura podróży (w tym pod rygorem jego nieskuteczności), pozbawione jest jakiejkolwiek podstawy prawnej. Chyba, że się zgodzisz na taki stan – wtedy może być to traktowane jako porozumienie stron w tej kwestii. My nie rekomendujemy stosowania formularzy – zazwyczaj jest tak, że biura podróży (a czasem agenci) próbują coś w nich przemycić. W artykule piszemy o „zahaczce” polegającej na uznaniu kwoty kosztów odstąpienia, co może mieć wpływ na interpretację podstawy prawnej samego odstąpienia (za zapłatą ustalonej kary / bezkosztowego) …
też jestem ciekawa, bo wylot mam na początku sierpnia i chciałabym odwołać właśnie z tego paragrafu, mój agent kręci już nosem 🙁
My mamy taką samą sytuację z Coral Travel. Do wylotu 32 dni i jak na razie to 20% kosztów i wpłacona na razie tylko zaliczka. W sobotę mija termin wpłaty reszty, a jak na razie operator nie kwapi się z odwołaniem wylotów po 1 lipca. TO nawet pomimo oświadczenia takiej treści na stronach rządowych:
„Jeśli podróżuje się z lotniska znajdującego się na liście obszarów uznanych za zagrożone, wymienionych na stronie EASA wówczas pasażer zostanie poddany obowiązkowemu testowi po przylocie i zatrzymany w wyznaczonym hotelu w oczekiwaniu na wynik. Jeśli wynik testu jest negatywny, pasażer poddaje się kwarantannie przez 7 dni. Jeśli wynik testu jest pozytywny, pasażer zostaje poddany kwarantannie pod nadzorem przez 14 dni.”
Czyli nawet jak polecimy i wynik naszego testu na granicy będzie negatywny, to mamy kwarantanne 7 dni 🙁
Nie wiem nawet, czy zdążylibyśmy na powrotny samolot 🙂
Agent też na razie niewiele pomaga …
Bzdurą jest że „wymogiem” odstąpienia jest ich formularz. Ze znajomym wykupiliśmy razem wycieczkę do Egiptu na wrzesień, inne biura już dawno zrezygnowały ale Raindbow NIE. Byliśmy w biurze operatora i znajomy zdecydował się zrezygnować z kosztami 7%. Pani w biurze podsunęła kartkę papieru i odręczne pismo z notką że wyraża zgodę na te 7% w zupełności wystarczyło.
Druki biura są chyba tylko po to żeby utruniać , przewlekać i namącić w głowie
Dziękujemy za komentarz. Jak możesz przeczytać w naszym artykule druki biura są także po to, by „naprowadzić” klienta na oświadczenia, na które sam (zdroworozsądkowo) by nie wpadł. Dlatego pamiętajmy, wystarczy oświadczenie napisane przez podróżnego samodzielnie i doręczone OT zgodnie z zapisami OWU.
Dokładnie mam taki sam przypadek, w lutym 2020, czyli jeszcze przed pandemią koronawirusa zarezerwowałem przez portal wakacje.pl wycieczkę na październik 2020 do Maroka. Organizatorem jest Exim Tours, a wakacje.pl agentem.
Koszt imprezy w terminie first minute to 1500 zł, tytułem zaliczki w dniu rezerwacji wpłaciłem 450 zł. Niestety perturbacje wynikające z pandemii spowodowały, że zmuszony byłem w lipcu zmienić pracę, a w nowej pracy nie przysługuje mi urlop. Wystosowałem zatem zapytanie do wakacje.pl o rezygnację z imprezy, w odpowiedzi dostałem informację że rezygnacja jest możliwa, jednak koszt to prawie 1000 zł, w Umowie z turoperatorem Exim Tours w Ogólnych warunkach uczestnictwa, jest w punkcie III zapisane, że koszt rezygnacji przy terminie (do wyjazdu zostało ok. 60 dni) ponad 39 dni wynosi 10%, ale nie mniej niż 200 zł, oczywiście taki koszt akceptuję, a do wakacje.pl wysłałem informację że koszt 1000 zł jest bezzasadny, a koszt 200 zł wynikający z Umowy akceptuję. Aby uniknąć opisanych w tym artykule problemów, zawiadomienie że rezygnuję z imprezy wysłałem listem poleconym na adres wakacje.pl, tym samym mam usankcjonowana datę wypowiedzenia.
Na chwilę obecną sprawa jest w toku, niemniej zapewniam, że nie zapłacę kwoty jaką bezzasadnie żąda wakacje.pl nawet gdyby miałoby się to skończyć w sądzie.
Dalsza wymiana korespondencji z wakacje.pl, agent twierdzi, że przelot obsługiwany jest przez linie rejsowe (Ryanair) i obowiązuje następujący zapis „W przypadku Imprez realizowanych samolotem rejsowym/ liniowym (nie czarterowym) oraz Imprez z dojazdem własnym, powyższe warunki zmiany i rezygnacji nie znajdują zastosowania”.
No cóż wygląda na to, spotkamy się w sądzie.
Włodek, dziękujemy za Twój komentarz. Ważne jest także to, aby pamiętać, że w sądzie można spotkać się w dwóch (różnych) rolach – powoda lub pozwanego. O roli mogą tu zadecydować szczegóły indywidualnej sprawy.
Dlatego, gdybyś chciał naprawdę dobrze przygotować się na taką ewentualność, polecamy nasze konsultacje: https://zmarnowany-urlop.pl/konsultacje/.
Co ciekawe Ryanair zlikwidował te połączenie w/w terminie, ale turoperator nadal domaga się opłaty za anulowanie rezerwacji, pomimo że przelot ten nie odbędzie się.
Tym bardziej polecać będziemy indywidualny kontakt z nami.
Analizowałem to i znalazłem sens w tym postępowaniu turoperatora. Gdyby nie moja powiedzmy nadzwyczajna sytuacja i konieczność anulowania wycieczki przed jej terminem, zapewne przegapiłbym fakt, że Ryanair nie wznowił wszystkich połączeń, a ponieważ wynikła sporna sytuacja z opisywanym tu Exim Tours, zapewne również dopłaciłbym do pełnego kosztu wycieczki w stosownym terminie. Problem polega na tym, że Ryanair planuje uruchomienie połączeń do Maroka w połowie sierpnia, co na chwile obecną raczej nie jest pewne, niemniej o ile rozpocznie przeloty „czwartki” wypadają z siatki połączeń (w/g rozkładu w chwili zakupu wycieczki były to czwartki i niedziele). Exim Tours tłumaczy, że nie dostał oficjalnego powiadomienia od Ryanair, że połączenia czwartkowe nie będą realizowane (o ile wiem są to tanie linie lotnicze i pilnowanie tego leży to gestii rezerwującego, a nie linii lotniczych), więc żądali by ode mnie pełnej odpłatności, więc gdyby nie to zapłaciłbym 100% i dopiero byłbym w du..pie !
Włodek, przy tej ilości szczegółów i braku dostępu do dokumentacji sprawy (umowy, owu, oferty, etc) nie podejmuję się jej oceny. Jak pisałem wcześniej, prognozuję jednak, że o ostatecznym kierunku decydować będą szczegóły.
W tym, o wariancie dochodzenia od Ciebie różnicy 1.000 – 450 zł. (o ile prawidłowo czytam kontekst i podane wyżej wartości).
Pozdrawiam.