Czyli udane wakacje LAST MINUTE.
Za kilka dni początek kalendarzowego lata i wakacji. Tymczasem okazuje się, że wielu z nas oprócz „zaklepanej” daty urlopu, nie ma właściwie NIC. Może jakieś pomysły, ale żadnych konkretów. A w biurach podróży najlepsze hotele i najfajniejsze oferty są już bardzo mocno przebrane.
I dlatego, że czasu na podjęcie sensownej decyzji coraz mniej, podpowiadamy, jak mądrze wybrać wakacyjną wycieczkę. I na co zwrócić uwagę podpisując umowę z biurem podróży. Żeby nie zrobić sobie krzywdy i wrócić z takiego urlopu z pozytywnymi wrażeniami.
Biuro podróży w trzech krokach
Na facebookowych grupach wyjazdowych dość często można natknąć się na wpisy pt.
„Jutro rano lecimy, jeszcze tylko pakowanie i wakacje😊 Ktoś był w (tu wstaw nazwę hotelu). Jakie opinie, wrażenia?”
I odpowiedzi w stylu:
„za te pieniądze wybrałabym coś innego”, „koszmar” czy „niestety, nie polecam.”
Podobny „risercz” warto jednak zrobić ZANIM wydamy pieniądze na wakacje. Nawet, jeśli decydujemy się na opcję LAST MINUTE. Zwyczajnie po to, żeby uniknąć nieprzyjemnego zaskoczenia.
Sprawdzamy, jak działa biuro podróży
Takie absolutne minimum ułatwią nam te narzędzia:
- Centralna Ewidencja Organizatorów Turystyki i Przedsiębiorców Ułatwiających Nabywanie Powiązanych Usług Turystycznych – (CEOTiPUNPUT). Brzmi ciężko, ale to łatwa w użyciu wyszukiwarka , którą udostępnia Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Sprawdzimy tu m.in., czy dany touroperator działa legalnie, jakie ma zabezpieczenie finansowe lub czy nie jest przypadkiem w trakcie wygaszania działalności;
- to, czy biuro nie ma długów sprawdzimy poprzez Biuro Informacji Gospodarczej oraz w rejestrach dłużników takich jak: Krajowy Rejestr Długów, Rejestr Dłużników ERIF BIG czy Krajowe Biuro Informacji Gospodarczej;
- informacje na temat poziomu usług świadczących przez dane biuro uzyskamy na stronach np. Polskiej Izby Turystyki, w serwisie wakacje.pl, na forach w internecie i grupach na FB;
- wiele praktycznych informacji na temat biur podróży i „zahaczek” w umowach, umieściliśmy dla Was także w naszym serwisie.
I czy na pewno wiemy o sobie wszystko
Jakiś czas temu okazało się, że warto też wiedzieć, czy nasze biuro – strona umowy działa w pod prawem polskim. Wcale nie jest znowu tak trudno kupić wycieczkę u polskiego agenta lub nawet w polskim biurze podróży, w dużym mieście centralnej Polski i zdziwić się niepomiernie, że w przypadku problemów, nie obejmuje nas polskie prawo.
Jak to sprawdzić? Wystarczy zerknąć do umowy.
[UWAGA:] Bo może być tak – i wcale nie jest to przypadek odosobniony – że stroną umowy z nami nie jest polskie biuro podróży, z którym rozmawiamy – a inne, i to np. zagraniczne. Przyczyną może być to, że nie do końca transparentne (a może i nie do końca uczciwe) polskie biuro podróży, podpisuje z nami umowę, ALE wyłącznie jako pośrednik. Zaś stronami umowy jest inne (OBCE) biuro podróży. No i my…
[PORADA:] Czytajmy umowy! Jeżeli stroną umowy jest inne biuro podróży niż to, z którym rozmawiamy, powinna nam się zapalić czerwona lampka. Co wtedy? Prawdopodobnie wystarczy zadać kilka podstawowych pytań – z kim jest ta umowa, pod jakim prawem (polskim, czy obcym) ona funkcjonuje… ALE zawsze PRZED a nie PO jej podpisaniu. Dlaczego? Bo dochodzenie swoich praw (a przecież je mamy) może być wtedy bardziej skomplikowane. A na pewno droższe.
A skoro już o czytaniu umów mowa…
Umowa z biurem podróży – przedwakacyjna lektura obowiązkowa
Jasne, że można jej nie przeczytać, przymusu nie ma. Tym bardziej, że jest to przynajmniej kilka dokumentów, napisanych dość nieprzystępnym językiem.
Ale czy biorąc pod uwagę to, że w umowie są wszystkie ważne informacje na temat naszego wyjazdu, transportu, hotelu, warunków i innych atrakcji, nie warto przynajmniej raz rzucić okiem? I pamiętać, że zgodę na wszystkie powyższe ustalenia kwitujemy jednym podpisem, a często nawet nie (bo wystarczy zapłata zaliczki)…
Przeczytaj też: Umowa z biurem podróży. Jak ją (z)rozumieć.
[PRZYKŁAD:] Nasi niedawni klienci nie przeczytali swojej umowy. Bo zdecydowali się na biuro i wycieczkę polecone im przez znajomych, którzy wyjeżdżali z tym touroperatorem już kolejny raz. Tymczasem na świecie zrobiło się niespokojnie. Sri Lanka przestała jawić się tak urokliwie jak dotychczas. I okazało się, że wszelka komunikacja z biurem jest znacznie utrudniona. Bo to działa pod prawem niemieckim. O czym się klienci z zaskoczeniem dowiedzieli już po tym, jak zapłacili za wakacje, na które wcale nie chcieli już jechać. I tu ciężko było o skuteczną perswazję (także prawną), bo zagraniczny touroperator z pewnością wiedział, że „rozwiązania siłowe” (z wyłączeniem prawa polskiego) będą także kłopotliwe dla samych klientów.
Szczęśliwie pomogliśmy tym klientom trafić do niemieckiego biura podróży z właściwymi argumentami prawnymi. Jednak nie bez znaczenia była też mentalność Niemców, skłonnych raczej do uznania (słusznych) argumentów i porozumienia się, niż opierania sprawy o sąd (choćby dla zasady – oj skąd my to znamy…).
Czytaj też: Wakacje na Sri Lance? Dziękuję, nie… I co dalej?
Wakacje tanio odsprzedam – wakacje kupię!
Kwestia ustalenia dobrych warunków umowy z biurem podróży – a raczej PRZEDE WSZYSTKIM – zapisania ich w umowie, to także zmora wakacji odkupowanych od innych.
[UWAGA:] Istnieje prawna możliwość scedowania umowy z biurem podróży na inne osoby. Dlatego też możemy (zazwyczaj taniej) odkupić od Pani Kowalskiej lub Pana Nowaka wycieczkę, z której on chce zrezygnować.
[PORADA:] Nie zawsze jest to dla nas bezpieczne. Ponieważ ZAWSZE „wchodzimy w buty” swojego poprzednika i obowiązują nas zasady zapisane w umowie zawartej przez niego – a nie przez nas! Jeżeli zatem osoba, od której odkupiliśmy nasze wakacje, zawarła kiepską umowę, istnieje duże szansa na to, że właśnie nabyliśmy „kota w worku”, a niska cena może odzwierciedlać adekwatną (bo marną) jakość zaoferowanych nam na miejscu warunków… Do przemyślenia.
Zanim podpiszemy umowę z biurem podróży.
Wybierając się do biura podróży warto mieć ze sobą ściągawkę. Czyli spisane wszystkie nasze pytania, wątpliwości i wymagania specjalne. Bez takiej pomocy może się zdarzyć, że w zakupowym ferworze zapomnimy o sprawie lub sprawach, które na wakacjach będą dla nas kluczowe. Jak chociażby dostęp do wszystkich aquaparków na terenie danego resortu, WI-FI czy polskojęzycznego rezydenta. WSZYSTKIE swoje SPECJALNE WYMAGANIA wpiszcie w indywidualną część umowy.
[PORADA:] Nie inaczej jest wtedy, kiedy kupujemy wycieczkę przez internet. Tu dodatkowo pamiętajmy, aby na wszelki wypadek zachować kopię całej korespondencji z biurem podróży. I koniecznie zrobić print screeny z opisem oferty, hotelu, pakietu i atrakcji. A także zrobić kopię aktualnie obowiązującego OWU – jednak KONIECZNIE ze strony biura podróży, a NIE z portalu turystycznego, na którym kupujemy wycieczkę tego biura!
Inaczej może się zdarzyć, że reklamując wycieczkę kupioną miesiąc wcześniej, „podpadamy” pod zupełnie inne zapisy OWU.
[PRZYKŁAD:] Coral Travel to chyba obecnie lider na polskim rynku, gdy chodzi o częstotliwość wprowadzania zmian warunków umów (OWU) dla swoich klientów.
OWU Coral Travel listopad 2018 (wersja 48):
OWU Coral Travel maj 2019 (wersja 56):
[UWAGA:] Zatem, jeszcze w listopadzie 2018 wasz „apartament” mógł nie mieć „wyłącznie” okien – w maju tego roku, może nie posiadać już i okna i/lub klimatyzacji (jakkolwiek tłumaczyć użyty przez biuro zwrot „i/lub”). Z OWU zniknęło także krytykowane przez nas na łamach naszego bloga „łóżko polowe” (żenada) – ale tylko pozornie. Użyte w zdaniu pojęcie „w szczególności” to sprytny zabieg pozwalający hotelom Coral Travel nadal serwować wam dostawkę w postaci wojskowej leżanki!
O OWU Coral Travel przeczytacie tutaj.
A jeśli będziecie chcieli reklamować swoje nieudane wakacje z tym biurem, to podpowiedzi jak robić to skutecznie znajdziecie tutaj.
Pytania do biura podróży – checklista
Pamiętajcie, że im bardziej dociekliwe i precyzyjne będą wasze pytania na etapie podpisywania umowy, tym mniejsze będzie ryzyko późniejszej nieprzyjemnej niespodzianki.
Dlatego już wkrótce TUTAJ znajdziecie nasze propozycje pytań, które możecie uzupełnić o dodatkowe, nurtujące was kwestie.
Podsumowanie
Pamiętajcie, nie macie obowiązku niczego kupować. Nie czujcie się zobowiązani do podpisywania umowy tylko dlatego, że sprzedawca powiedział, że to ostatnie dwa wakacyjne miejsca na całym świecie.
Poświęćcie na wybór swojej wycieczki tyle czasu, ile będzie wam trzeba. Nawet, jeśli do wakacji zostało już tylko kilka dni. Jeszcze raz spokojnie przeczytajcie umowę i załączniki. Upewnijcie się, że wszystkie ważne dla was kwestie zostały zapisane i doprecyzowane.
Udanego wypoczynku 😉
Jeśli chcecie czytać więcej podobnych artykułów polubcie naszą stronę na Facebooku.