Wysyłacie dziecko na zimowy obóz karate, piłkarski, taneczny lub deskorolkowy? A może w czasie tych ferii wybieracie się na narty wraz z grupą, z którą na co dzień zawzięcie uczy się matematyki lub języka włoskiego? Wystarczy, że zostanie spełnionych kilka przesłanek, aby organizator waszego wypoczynku – stowarzyszenie sportowe, szkoła językowa czy UKS stał się organizatorem turystyki. A więc de facto biurem podróży. A to oznacza, że wasze dziecko zyskuje bardzo szeroką ochronę. Oczywiście w razie, gdy coś podczas ferii pójdzie nie tak.
Jakie to przesłanki i jaka to ochrona? O tym poniżej.
Planujesz aktywne ferie? Szukaj organizatora z doświadczeniem
Dzieci rosną i w ciągu roku szkolnego wozimy je na wszelkie możliwe zajęcia dodatkowe. Kodowanie, nauka rysunku, gra na instrumencie, sport i języki. Coraz częściej zdarza się, że zarówno my – rodzice, jak i trenerzy, czy instruktorzy naszych dzieci mamy ochotę wykorzystać czas ferii do bardziej intensywnych zajęć. Np. nauki niemieckiego na lodowcu w Soelden czy judo w rodzimym Karpaczu. Pomysł znakomity, często jednak dużo gorzej jest z wykonaniem. Bo same dobre chęci nie wystarczą i nasze stowarzyszenie czy szkółka mogą potrzebować podwykonawców. Np. przewoźnika, hotelu, ubezpieczyciela, dostawcy sprzętu itp. A im więcej elementów, tym większe ryzyko, że coś pójdzie nie tak. Zaginie bagaż, nie wystarczy miejsca w hotelu, nie będzie odpowiedniej diety dla naszego syna – alergika.
I wtedy trzeba pamiętać. Połączenie kilku strategicznych elementów w ofertę wykonania minimum dwóch różnych rodzajów usług (np. przejazd, zakwaterowanie obejmujące nocleg) na zasadach zarobkowych, już zakwalifikuje wyjazd jako podlegający ustawie turystycznej, a jej uczestników obejmie dodatkowa ochroną.
Wtedy też – tak jak w przypadku dużych biur podróży – za wszystkie tego rodzaju nieprawidłowości w wykonaniu umowy odpowie nie konkretny dostawca usług (przewoźnik, hotelarz), ale organizator naszego wyjazdu. Jeśli więc na co dzień nasze stowarzyszenie czy UKS nie zajmuje się organizacją tego rodzaju imprez turystycznych, ryzyko, że coś pójdzie nie tak wydaje się być spore.
Zadbaj o umowę z „biurem podróży”
W jaki sposób zadbać, żeby tego typu ferie naszego dziecka były udane, a dla nas w miarę bezstresowe?
Przede wszystkim przyjrzeć się dokumentom jakie przedstawia wam taki podmiot w związku z wyjazdem. Jeżeli oferuje wam usługi, który podlegają ustawie o usługach turystycznych, musi uprzednio uzyskać wpis do rejestru organizatorów turystyki i przedsiębiorców ułatwiających nabywanie powiązanych usług turystycznych – tzw. PUN PUT-ów. To jego obowiązek i w ten sposób poddaje się on kontroli służb marszałków poszczególnych województw.
Dodatkowo, w waszym interesie leży to, aby podmiot był organizatorem turystyki, a nie PUN-PUT-em. Wtedy bowiem, odpowiada faktycznie za swoich podwykonawców i to on jest adresatem wszelkich uwag i roszczeń. Jednak i jeden i drugi musi posiadać zabezpieczenie w celu zwrotu wpłat i powrotu do kraju w przypadku niewypłacalności. Zatem pobierze od was składkę na Turystyczny Fundusz Gwarancyjny (TFG). Co więcej, na obu ciąży obowiązek przekazania określonych ustawą informacji – m. in. tego, kim są (organizatorem turystyki czy PUN PUT-em). W ten właśnie sposób możecie dowiedzieć się z kim macie do czynienia. I tym samym – jakiej ochronie podlegają wasze dzieci (no i wy – sponsorzy tego przedsięwzięcia).
Dokładne zapisy i precyzyjne wymagania
Kolejny wasz krok to zapisanie w umowie wszystkich istotnych dla was elementów, np. ilość i rodzaj posiłków, odległość hotelu od stoku, dostępność ski-busów/ sali/ instrumentów do ćwiczeń, rodzaj i standard zakwaterowania. Są to tzw. wymagania specjalne, których organizator nie będzie mógł zmienić bez powiadomienia was i uzyskania waszej zgody.
W razie problemów powinniście natychmiast reagować, zgłaszając wszystkie zastrzeżenia organizatorowi. Najlepiej na piśmie, dodatkowo dokumentując nieprawidłowości (robiąc zdjęcia, nagrywając filmy itp.) Dzięki temu, po powrocie z takich nieudanych ferii będziecie mogli skutecznie reklamować wyjazd i domagać się odszkodowania lub zadośćuczynienia.
Jak reagować na niezgodności w umowie z biurem?
Niespodzianki w podróży
Podstawiony autokar bez przyczepy, który nie ma szans pomieścić całej grupy, bagażu i sprzętu? Nieczynna – zamarznięta (rzekomo, bo kierowca raczej nie ma ochoty na czyszczenie) lub zawalona nartami i deskami (bo wszędzie brakuje już miejsca) autokarowa toaleta? To bardzo częsty widok podczas pakowania i rozpakowywania grup, zwłaszcza tych dziecięco-młodzieżowych. Dlatego starannie dokumentujcie wszystkie elementy, które są niezgodne z ofertą i umową.
Lecicie na ferie samolotem? Pamiętajcie, że w przypadku uszkodzonego lub zaginionego bagażu, opóźnionego czy odwołanego lotu macie prawo domagać się rekompensaty zarówno od przewoźnika, jak i od organizatora waszych ferii. Co więcej, odpowiedzialność organizatora może być znacznie szersza od tego, co oferują linie lotnicze.
Gdy na miejscu coś idzie nie tak
Docieracie na „rodzinne narty” organizowane przez klub nurkowy. Na miejscu okazuje się, że rzeczywistość znacznie odbiega od tego, co było prezentowane w ofercie i za co (całkiem sporo) zapłaciliście. Jest problem z pokojem (np. brak łazienki, brak łóżka, a w skrajnych przypadkach brak okna), jest problem z hotelem (który zamiast „przy stoku” stoi przy autostradzie), jest problem z wyżywieniem/ dostępem do gwarantowanych w umowie świadczeń i atrakcji?
Natychmiast zgłoście wszystkie niezgodności. Pisemnie, wraz z datą i podpisem np. opiekuna grupy. Dodatkowo jak najdokładniej dokumentujcie wydatki, róbcie zdjęcia i filmy. I nie dajcie się zbyć argumentem, że wasz klub jest zaledwie pośrednikiem, a wszelkie uwagi powinniście kierować bezpośrednio do hotelu, przewoźnika, ubezpieczyciela czy innego dostawcy. W takiej sytuacji to klub bierze na siebie pełną odpowiedzialność za należyte wykonanie wszystkich elementów umowy i to musi rozwiązać wasze problemy.
Jak reagować, gdy podczas ferii coś idzie mocno nie tak, jak było planowane przeczytacie również tu.
Kiedy ferie są jednak nieudane
Każdy z nas zakłada, że ferie to czas beztroskiego, rodzinnego wypoczynku. Zwłaszcza te, które organizuje znany nam klub oraz trenerzy czy opiekunowie, którym już ufamy. Jeśli więc coś idzie nie tak, jak zakładaliśmy, sytuacja staje się podwójnie stresująca. Jako rodzice aktywnych dzieci doskonale to rozumiemy. Najważniejsze jest jednak ich dobro i bezpieczeństwo.
Jeśli chcecie czytać więcej podobnych artykułów polubcie naszą stronę na Facebooku.