Ciekawy artykuł w Rzeczpospolitej zawierający wypowiedzi części touroperatorów na temat tego, jak (dobrze) oceniają swoje przygotowanie do przepisów nowej ustawy w turystyce, która weszła w życie 1 lipca.
Ad vocem chcielibyśmy skomentować szczególnie dwie zamieszczone w artykule wypowiedzi – prezesa biura podróży Rainbow i rzeczniczki prasowej polskiego Neckermanna.
Prezes Rainbow:„Generalnie uważam, że nowa ustawa jest korzystniejsza niż poprzednia. (…) Korzystne dla nas jest na przykład, że nie musimy, jak wcześniej, nawet z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem określać precyzyjnie godziny wylotu pod presją zasady, że jest to istotny warunek umowy i jego zmiana może pociągnąć za sobą bezkosztową rezygnację klienta z wyjazdu.”
My zwracamy jednak uwagę na praktyczne znaczenie tego przepisu dla nas podróżnych – w bardzo prosty sposób może bowiem dojść do odczuwalnego dla nas skrócenia naszych wakacji, jeżeli okaże się, że przybliżona godzina wyjazdu na urlop zostanie przesunięta np. 3.00 na 23.00 danego dnia (opóźniona) a powrotu z urlopu dokładnie odwrotnie – z 23.00 na 3.00 (przyspieszona). Tym bardziej, że ten sam przepis nowej ustawy (o czym już Wam pisaliśmy) daje także touroperatorom możliwość podania jedynie przybliżonej daty początkowej i końcowej naszej imprezy turystycznej.
Prezes Rainbow (dalej): „Ustawa daje nam też możliwość dokonywania nieznacznych zmian w umowie, co nie może być pretekstem do jej zerwania przez klienta. Musimy o tym oczywiście poinformować klienta pisemnie.”
Warto wiedzieć (także w kontekście pierwszego z cytowanych wyżej fragmentów wypowiedzi Pana prezesa), że teraz to biuro podróży może jednostronnie zmienić (nieznacznie) naszą umowę, a my nie możemy od takiej zmienionej umowy odstąpić. W szczególności, że największym (i to naszym) problemem, z którego touroperatorzy doskonale zdają sobie sprawę, jest to, że nowa ustawa nie wyjaśnia, jaka skala zmian umowy mieści się w pojęciu „nieznacznie”. Przypomnijmy, że istotność zmian powinna być traktowana subiektywnie i to na korzyść nas – podróżnych. Dla jednego bowiem wyłączenie danego elementu z programu wycieczki objazdowej może być jedynie nieistotną modyfikacją umowy, dla drugiego zaś – stanowić o fiasku całego przedsięwzięcia, dla którego w ogóle taką wycieczkę wykupił…
Rzeczniczka prasowa Neckermann: „Zaktualizowaliśmy zgodnie z ustawą „Ogólne warunki uczestnictwa” (…). W odniesieniu do reklamacji touroperator przyjmuje, że podobnie jak dotychczas, ma 30 dni na odpowiedź.”
Cieszy nas ta deklaracja przedstawicielki biura podróży ale wcale nie uspokaja. Sprawdziliśmy bowiem Warunki Imprez Turystycznych tej firmy, stanowiące obligatoryjną część umowy z podróżnymi, i takiego zapisu w nich po prostu NIE MA! Co więcej, może wręcz niepokoić kontekst zapisu, który tam (pkt 8.6.) znaleźliśmy: „Nie ustalamy terminu udzielenia odpowiedzi na ewentualne odwołanie od przekazanego Państwu stanowiska”, zwłaszcza, gdyby miał stanowić podstawę do wykładni nieuregulowanego w umowie czasu na odpowiedź touroperatora na naszą reklamację…
Kolejną rzeczą, na którą zwróciliśmy uwagę jest to, że to biuro podróży wyłącza możliwość złożenia przez nas reklamacji e-mailem. Uzasadnieniem takiego stanu rzeczy ma być rzekomo „uniknięcie nieporozumień” związanych z rozmiarem załączanych przez podróżnych zdjęć. Tyle tylko, że Neckermann przyznaje już sobie prawo do udzielania nam odpowiedzi na reklamacji właśnie „drogą mailową”. Czyżby biuro podróży nie musiało już poprzeć dowodami (w tym np. załączanymi zdjęciami) swoich twierdzeń, zwłaszcza tych oddalających nasze roszczenia?
I na koniec – bardzo spodobał nam się jeden ze śródtytułów załączonego artykułu, który jest jednocześnie cytatem jednej z wypowiedzi: „PRAKTYKA POKAŻE, CZY DOBRZE ROZUMIEMY NIEJASNE PRZEPISY.” Zatem, jak rozumiemy, biura podróży powitały nową ustawę bez spięcia i w dobrych nastrojach.
Welcome To The Jungle.
Jeśli chcecie czytać więcej podobnych artykułów polubcie naszą stronę na Facebooku.